loader
Recenzje

Czy Camaro ZL1 1LE spełnia oczekiwania?

Kiedy myślę o późnych latach 90-tych, wydaje mi się, że było to zaledwie sześć lub siedem lat temu. W rzeczywistości patrzymy na dwie dekady. Podczas gdy Pokémon niestety zachował swoją wartość, a kariera muzyczna Willa Smitha brzmi jak radosna rzecz, której teraz potrzebujemy, krajobraz motoryzacyjny został od tego czasu całkowicie wywrócony do góry nogami. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w przypadku nowego Chevroleta Camaro ZL1 1LE.

Camaro jest amerykańską ikoną od ponad pięciu dekad, co jest dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że nigdy nie wydaje się być tym samym samochodem co dziesięć lat. Pierwsza generacja Camaro z lat 60. była konkurencyjną odpowiedzią na Mustanga Forda. Drugi gen był nadmiarem z lat 70-tych, w tym rozmiar i waga. Trzecia generacja w latach 80-tych poszła w stronę obsługi i ekonomii, ponieważ moc koni mechanicznych wtedy nie istniała. Następnie4. generacja z lat 90. ożywiła tanie osiągi, z naciskiem na tanie.

Przez pewien czas Camaro było motoryzacyjnym odpowiednikiem flagi Konfederacji noszącej mullet i pijącej Keystone Light w swojej przyczepie. Był to mocny drag racer, ale tylko odpowiedni w zakrętach i nie wzbudzał zaufania martwym wyczuciem układu kierowniczego i malutkimi hamulcami. Wnętrze wyglądało jak wyposażenie placu zabaw pomalowane sprayem na czarno, a grzechotki były obowiązkowym elementem wyposażenia fabrycznego. Odrodzona5. generacja nie mogła się zdecydować, czym chce być, więc była po trochu wszystkim. Sportowe coupe z masą i osiągami na prostej linii jak muscle car, ale z ukłonem w stronę prowadzenia, i przyzwoitym wnętrzem, które utrudniała niesławnie zła widoczność na zewnątrz. Z każdą generacją Chevy obracało się wokół różnych pomysłów, ale nigdy nie udało im się osiągnąć zamierzonego celu. Aż do teraz.

Może i zajęło to dekady, ale Camaro ZL1 1LE z 2018 roku to światowej klasy zawodnik, na którego warto było czekać. Szósta generacja Camaro ZL1 z 2016 roku pokonała masywnie ulepszonego Forda Mustanga GT350R z 2015 roku, który zszokował niemal wszystkich. 6,2L OHV LT1 V8 jest potężniejszy niż 5,0L DOHC Coyote, co ponownie kontynuuje argument displacement vs complexity, który działy wydajności GM i Forda mają od połowy lat 90. Camaro jest lżejsze w6. generacji, a jeszcze lżejsze z pakietem 1LE Track na liście opcji.

Ponieważ 1LE to tylko kod RPO dla lepszych hamulców i zawieszenia, "bazowy" ZL1 dostarcza tu układu napędowego, niezmodyfikowanego z mocą 650 KM i 650 lb/ft momentu obrotowego. Zatrzymaj się i pomyśl o tym przez chwilę. Camaro rozpoczęło lata 90. z połową mocy Dodge'a Vipera. Do 2018 roku złapało, i przeszło super węża. Podczas gdy 6.2L jest zapożyczony od arcyrywala Vipera Z06, jest mocno intercoolowany i wentylowany, aby zapobiec przegrzaniu. I w przeciwieństwie do zwykłego, bazowego ZL1, 1LE jest dostępny tylko z 6-biegową skrzynią manualną, w tym przypadku bardzo chwaloną Tremec MH3.

W tym momencie możesz pomyśleć, że 1LE to po prostu przesadnie mocna maszyna do spalania, jak Dodge Demon. Jak już wcześniej wspomniano, Chevy dopracowało szczegóły i ZL1 1LE zdecydowanie działa. Pokonuje Nurburgring w niesamowitym czasie 7:16, czyli szybciej niż poprzednia Corvette ZR1 i o 13 sekund szybciej niż zwykła ZL1. Ten czas bije również Ferrari 488 GTB i poprzednią generację 911 GT2 RS, za połowę ceny, i pozostawia w pyle Pagani Zondę, za około jedną dziesiątą ceny. Motortrend donosi, że inżynierowie GM wygłupiali się i wybili nienotowany czas 7:13. Jeśli to prawda, 1LE jest szybszym samochodem torowym niż rewolucyjny supersamochód Lexus LFA za 400 000 dolarów. Chociaż kosztuje tyle samo, co nowy, bazowy Z06 (71 000 dolarów), 1LE jest niezaprzeczalnie świetną okazją.

Aby odróżnić swojego torowego potwora od dzieciaka w bazowym Camaro z turbodoładowaniem, 1LE wygląda również inaczej. Z przodu znajduje się gigantyczny, aftermarketowy przedni splitter i osłony. Te były zbyt szalone, aby przejść europejskie normy bezpieczeństwa dla pieszych, więc 1LE będzie można dostać tylko w 'muricy'. Na wypadek, gdyby cel samochodu nie został jasno określony, ogromne tylne skrzydło z włókna węglowego zapowiada, że jest to samochód torowy. Pakiet aerodynamiczny też działa, w przeciwieństwie do tego z JC Whitney, i tworzy ponad 300 funtów siły docisku przy 155 MPH. Będzie to robić i więcej, w drodze do maksymalnej prędkości 190 MPH.

Raporty mówią, że jest stabilny również przy tej prędkości, dzięki niesamowitym częściom, których nie widać. Zamiast fantazyjnych amortyzatorów magna-ride, w które Chevy wyposaża wszystko w dzisiejszych czasach, 1LE jest w pełni szalony dzięki amortyzatorom Multimatic DSSV. To ta sama konstrukcja amortyzatorów, którą zastosowano w Astonie Martinie Vulcan, Fordzie GT i samochodach wyścigowych Formuły 1. Możesz zmienić wysokość przodu o 10 mm, pozycję tylnego wahacza i pochylenie przodu, więc możesz dostosować się do różnych torów wyścigowych lub po prostu zaparkować na Instagramie. Opony zapewniają ogromną przyczepność, jak można się spodziewać po masywnych oponach 305/30ZR19 z przodu i 325/30ZR19 z tyłu.

Wnętrze jest właściwie na równi z samochodem tego poziomu cenowego, a widoczność na zewnątrz wzrosła w stosunku do poprzedniej generacji. Kierownica nadal wygląda jak ciężarna w sposób charakterystyczny dla Camaro (od 1990 roku!), ale zestaw wskaźników jest zgrabny i logicznie rozplanowany. Jest wygodna nawet dla wysokich osób, o czym mogą zaświadczyć gwiazdy NBA (i właściciele Camaro) Kevin Durant, Lebron James, James Harden i DeMar DeRozan. ZL1 jest też raczej cichy, niemal opanowany. To nie tylko demon prędkości, ale także dobry samochód. Masa 3,8XX lbs sprawia wrażenie raczej bezpieczeństwa niż ciężaru do pokonania. Prowadzenie i hamowanie przypominają 370Z, a układ kierowniczy zbliża się do poziomu samochodów sportowych z najwyższej półki pod względem wyczucia i reakcji. To nie jest Chevy, które konkuruje z Mustangiem, to bezpośredni konkurent dla 911. Tak, dziwnie się czułem pisząc to.

Jeremy Clarkson, w jednym ze swoich ostatnich sezonów w Top Gear, prowadził ostatniego Astona Martina V12 Vantage i ubolewał nad przyszłością. Nie widział świata, w którym bonkerska wydajność przetrwa nadchodzącą rewolucję EV. Może w dłuższej perspektywie ma rację, ale póki co, na szczęście wciąż jesteśmy na trajektorii z lat 90-tych, gdzie absurdalne osiągi supersamochodów przeniosły się do codziennych bohaterów klasy robotniczej. Nie potrzebujesz sześciocyfrowego brytyjskiego V12, aby uzyskać oszałamiające osiągi, wystarczy odebrać Camaro z trzema ważnymi literami: 1LE.